niedziela, 3 marca 2013

Kolejność drugożędna.

No, Polu, bo ja się obawiam, mam taka obawę, iż jak ten nowy papież okaże się czarnoskóry, to go ci rasiści po prostu ukatrupią.
Rozumiem, co to ma do rzeczy.
Ty tego nie bierzesz poważnie, a to sprawa na skalę światową.
A potem mamy koniec świata.
Przepowiednia-przepowiednią.
A mężczyzna, który strzelał do dzieci, gdzieś w ameryce. O nim było glośno.
Było.
On też uwierzył przepowiedni. O końcu świata.
Dlatego strzelał?
Twierdzi, że chciał uchronić je przed Końcem Świata.
Nielogiczne. Jak uchronić kogoś przed śmiercią? Zabijając.
Ale nie znał tych dzieci. Czyli nie wybiorą czarnoskórego papieża.
Postarają się trzymać planu.
Odwrotnie, zrobią mu na przeciw. Katolicy trzymają się Bilbi, "koniec świata nadejdzie, ale nie wiadomo kiedy". Nie lubią, jak im się lud za przepowiednią wymyka z pod kontroli.



Powstawanie nowych języków, Polu.
Normalne, oczywiste.
Zupełnie nie. Skoro ja sobie wymyślę, że dane słowo, dajmy na to "ulotka", to "blablabla" to jak ja Ci, powiedz mi, wytłumaczę, że to jest ulotka. "Bliblibli"?
Pokarzesz mi ulotkę.
Nie mam przy sobie ulotki.
Pokarzesz rękami.
Jak? Pokazanie rękami kolejno kartki papieru, kolorowej, reklamujacej, zapisanej, zachęcającej jest dośc żmudne.
Powstawanie jezyków jest żmudne. I powstają po to, żebyś mi nie musiał pokazywać, tylko żeyś mi mówił "ulotka".